
„Mały Guziczek nie był kotem bezdomnym, on, inne kocięta i dorosłe koty zamieszkują w pewnym gospodarstwie nieopodal Andrychowa. Tak często wygląda polska wieś – psy całe życie na krótkich łańcuchach przy budzie, koty rodzą się, żeby cierpieć. Żeby umierać powoli w cierpieniu. Nikogo nie obchodzi, ze są chore, że koci katar powoli wyżera im oczy, a pchły zjadają je żywcem. Rodzą się i większość z nich nie ma szans dorosnąć…..
Guziczek dostał szansę, został zabrany z tego miejsca i trafił po południu na leczenie do Przychodni Avi-Vet. Oko niestety wygląda bardzo źle. Czy da się go uratować? Zobaczymy, ale nawet jeśli nie to przecież z jednym oczkiem też może żyć.”
– Kotełkowa Drużyna